"Gnębiwtryski też zasługują na miłość."
Nadal: Środa - 2 września 2015r.
Kornelia i
Klaudia wybuchły śmiechem, widząc Kamila, przebranego za króla, zrobiły nawet
kilka zdjęć aparatem panny Gabin, który dziewczyna miała zawsze przy sobie.
Euforia dziewcząt nie trwała jednak długo, ponieważ Matusiak widząc dwie
zaginione uczennice, zaklaskał w ręce i zawołał entuzjastycznie.
– Fantastycznie! A więc mamy już posłańca. –
machnął różdżką w stronę Korneli, której strój zmienił się w szary, brzydki
komplet, nieco przypominający dres. Jej czarna torba z czerwonym napisem:
„Gnębiwtryski też zasługują na miłość.”, zamieniła się w worek na kiju, taki
sam jak ten należący do Koziołka Matołka. Nela aż zdziwiła się, że nie pisze na
nim „Made in Pacanów”.
Taa…. Fantastycznie.
Nigdy nie lubiłam Koziołka Matołka…
Kto normalny jeździ po świecie, żeby znaleźć
miejsce gdzie kozy kują?!
Dobra… pod względem normalności, nie
powinnam osądzać…
W końcu
nauczyciel zadowolony z efektu, zwrócił wzrok na Klaudię, która przełknęła
ślinę z lekkim niepokojem. Po chwili okazało się, że było czego się bać,
dziewczyna stała na środku sali w pięknej, falbaniastej, zielonej sukni do
ziemi i wysokich obcasach. Nastolatka bardzo lubiła szpilki, ale sukienki były
dla niej katorgą, niemal nie do przejścia. Nic dziwnego, że wielu chłopców
chętnie skorzystało z okazji, żeby przyjrzeć się pięknie wystrojonej dziewczynie.
A biorąc pod uwagę gorset, który tworzył górną część ubioru, było na co popatrzeć.
– Będziesz Goblińską księżniczką Gulmaryką,
moja droga. – stwierdził nauczyciel i przeszedł do ofensywy… wróć, do lekcji.
Ja bym się obraziła.
Księżniczka jest ok, ale Goblińska już nie
brzmi tak zachęcająco.
– Kiedy nastał dzień walki Goblinów o
poglądach prawicowych z tymi z lewicy, w całym kraju zapanował zamęt. Co prawda
walka dotyczyła tylko tego jednego gatunku, jednak czarodzieje również wielokrotnie
ginęli, gdy znaleźli się w zasięgu miecza lub toporka, czyli ich najczęstszej
broni. Prawowity król polskich Goblinów – Murtyng , postanowił, iż kobiety nie
będą brały udziału w walce. – dziewczęta z oddziału Kamila posłusznie odeszły
na bok, widząc naglące gesty wykonywane przez profesora Matusiaka. – Jak
widzicie ja – samozwańczy wódz lewicy, mam teraz ogromną przewagę, ale i pewną
słabość… Księżniczka Gulmaryka postanowiła pomóc swemu ojcu. – nauczyciel
wskazał na Klaudię i Kamila, a Kornelia i paru innych uczniów parsknęli
śmiechem.
Biedna Klaudia, mieć takiego nieogarniętego
ojca…
– Gulmaryka nakazała posłańcowi… - kontynuował
nauczyciel - …zanieść na pole walki sok z domieszką eliksiru miłości i najpierw
udowodnić, iż nie jest zatruty, wypijając go samemu, a potem podając
spragnionym rycerzom, którzy zakochiwali się w osobach przeciwnej płci,
stojących najbliżej i tracili zainteresowanie walką. – tym razem nauczyciel
wskazał Korneli tacę ze szklankami, którą dziewczyna podniosła z westchnieniem
(wcześniej odkładając swój tobołek) i położyła na wyczarowanym przez Matusiaka
stole, pomiędzy „wojskami”.
Następnie
nastolatka złapała za szklankę i powoli podniosła ją do ust.
Proszę, niech to będzie zwyczajny sok…
Już po
pierwszym łyku było pewne, że jej życzenie się nie spełni. Wzrok dziewczyny
padł przypadkiem na Tomka Barana – kolegę, z którym rozmawiała ledwie parę
razy.
Inni uczniowie
już sięgali po szklanki pijąc napój, jednak Kornelia z lekko uchylonymi ustami
(jakby sama sobie nie dowierzała), podeszła do Tomka i uśmiechając się
ujmująco, pocałowała go prosto w usta. Zapewne, gdyby była w tamtym momencie
sobą, to zaraz po tym, sama sobie dałaby w łeb, zastanawiając się, co jest z
nią nie tak, ale ponieważ eliksir miłości nadal na nią działał i miał działać
jeszcze przez parę godzin, to całowała chłopaka bez opamiętania.
A nie była
jedyna. Nauczyciel widocznie chciał uczniom bardzo dosłownie przekazać, jak
wyglądała owa „wojna”. Wszystkie jego szeregi zajęły się obściskiwaniem, a
druga armia śmiała się do rozpuku. Klaudia i Kamil również należeli do
szczęśliwców, którzy uniknęli eliksiru, jednak dziewczyna ze względu na
przyjaźń postanowiła pomóc Korneli… Zaraz po tym, jak przestała się chichrać jak
głupia.
Nela jednak
wyraźnie nie chciała pomocy, bo tylko mruknęła coś niezrozumiałego do panny
Czarneckiej i znowu skupiła się na ustach wniebowziętego Tomka, który mimo że
nie pił soku, był najwyraźniej bardzo zadowolony z sytuacji.
Nic dziwnego, w normalnych warunkach, dziewczyna byłaby dla niego zupełnie niedostępna.
Nic dziwnego, w normalnych warunkach, dziewczyna byłaby dla niego zupełnie niedostępna.
W tym momencie
zadzwonił dzwonek. No dobra, nie do końca dzwonek. Dyrektor uznał za wspaniały
dowcip, puszczanie na zakończenie lekcji piosenki „Hallelujah” w polskiej
wersji. Dzięki temu, uczniowie zakochiwali się w klasyce! Bo kto by nie lubił piosenki,
która ogłasza wolność, chociażby chwilową?
***
– Tomek, przestań ją wykorzystywać! –
krzyknęła Klaudia zaraz po tym, jak wyszli z klasy.
Kornelia szła
pod rękę z chłopakiem, co jakiś czas całując go w usta albo policzek.
– Nie wykorzystuję jej, to ona mnie całuje. –
mruknął chłopak, krzywiąc się.
– Wiesz doskonale, że to tylko przez ten
eliksir Matusiaka.
– Co nie zmienia faktu, że to nie moja wina. –
upierał się nastolatek, ale gdy następnym razem Nela chciała dać mu buziaka,
uchylił się i tylko rozmierzwił dziewczynie włosy, a ta zrobiła naburmuszoną
minę.
– Klaudia, psujesz zabawę. – mruknęła nadąsana
nastolatka.
– Jeszcze mi za to podziękuje. – odparła
dziewczyna.
– Chyba wiem, jak jej pomóc. – mruknął Kamil,
który przez cały czas jak szli, kartkował podręcznik do eliksirów. – Ale
będziesz musiała skombinować mi parę składników. – spojrzał na przyjaciółkę,
która kiwnęła głową.
– Zdążymy przez przerwę?
– Nie, za mało czasu, ale możemy w tym czasie
zdobyć składniki.
– Ok, Tomek, Nela niestety musi zostać pod twoją
opieką, bo na nic innego się nie zgodzi, ale jeśli będziesz wykorzystywać jej
chwilowy brak świadomości… - mruknęła Klaudia, marszcząc groźnie brwi.
– …to nogi z dupy powyrywam. – dokończył Kamil
niekonwencjonalnie, z niebezpiecznym błyskiem w oku i razem z panną Czarnecką
skręcili w jakiś boczny korytarz.
– O co im chodzi? – zapytała marudnie
Kornelia, patrząc wiernie na Tomka, którego coś boleśnie ścisnęło w sercu. Tak
bardzo by chciał, żeby jakaś dziewczyna spoglądała na niego w ten sposób, bez
uprzedniej dawki eliksiru miłości.
– Wypiłaś eliksir miłości, chcą ci podać
antidotum. – mruknął chłopak, postanawiając, że będzie szczery z dziewczyną. W
przeciwnym razie znienawidziłaby go, zaraz po powrocie do siebie.
– I co z tego, że go wypiłam? Kochałabym cię
mimo wszystko. – Kolejny skurcz w sercu.
– Nie kochałabyś, uwierz. – westchnął chłopak
i uniósł w dziwieniu brwi, gdy dziewczyna stanęła jak wryta na środku
korytarza.
– Nie, to ty mi uwierz, kocham cię! – prawie
krzyknęła dziewczyna, była już bliska łez.
– Dobrze, już dobrze, wierzę ci, spokojnie. –
skłamał Tomek i przytulił Kornelię, która wtuliła twarz w jego tors.
– Nie wierzysz mi… - odparła, patrząc
chłopakowi prosto w oczy.
– Nie… Zastanów się. Zakochałaś się we mnie,
dokładnie wtedy, kiedy wypiłaś eliksir.
– Czasami miłość dotyka tych, którzy znali się
przez całe życie…
– Porozmawiamy o tym, jak wypijesz antidotum,
okej? – zapytał w końcu chłopak, nie wierząc, że do tej rozmowy dojdzie. Nie
miał racji… przynajmniej nie do końca.
– Niech będzie. – odparła dziewczyna i znów z
uśmiechem na ustach ruszyła w stronę klasy Transmutacji, ciągnąc chłopaka za
rękę.
***
Lekcje mijały
Tomkowi bardzo szybko, a z każdą kolejną coraz bardziej nie chciał, aby Neli
podano antidotum. Przywiązał się w ciągu tych paru godzin do dziewczyny, która
była niesamowicie zabawna i błyskotliwa. Gdy nadeszła pora obiadu, przed parą
pojawiła się rozpromieniona Klaudia i Kamil z fiolką w ręce.
– Mam nadzieję, że byłeś grzeczny. –
powiedziała nastolatka do chłopaka, podczas gdy Kornelia niepewnie patrzyła na
eliksir w ręce przyjaciela.
– Muuuszę to pić? – jęknęła jak dziecko, które
nie chce wypić syropu.
Kamilowi udało
się po minucie przekonać dziewczynę do skosztowania płynu i po pierwszej kropli
jej uśmiech i niewinna minka, zamieniły się w kompletne oszołomienie.
Natychmiast puściła rękę Tomka i spojrzała na niego z przepraszającą miną, co
mu wystarczyło. Odszedł szybko w kierunku pokoju wspólnego, nie mówiąc ani
słowa.
Dlaczego to zawsze przydarza się mnie? –
zapytała Nela samą siebie w myślach, a nie otrzymawszy odpowiedzi, poszła razem
z przyjaciółmi do jadalni.
***
– Jak cię to tak dręczy, to idź z nim pogadać.
– zaproponowała Klaudia, widząc przygnębienie przyjaciółki.
– Pójdę. – westchnęła Kornelia. – Ale nie
jestem na tyle zdesperowana, żeby porzucić dla niego grzybową. – dodała wkładając
do buzi kolejną łyżkę ulubionej zupy.
– Ciekawe czy jakby mi się coś stało, to też
na pierwszym miejscu byłaby grzybowa? – zapytał Kamil zaczepnym tonem, na co
dostał po głowie widelcem.
– Chciałbyś być na miejscu Tomka? – zapytała
Nela, a na usta powrócił jej nieodłączny uśmiech.
– Żebyś przyssała się do mnie jak Glonojad? –
odparował chłopak i jęknął, gdy widelec znowu odbił mu się od głowy.
***
Wiedział, że to
eliksir!
Raz.
Wiedział, że
nic do niego nie czuje!
Dwa.
Wiedział, że
jak tylko wypije eliksir, zapomni o nim!
Trzy.
Więc dlaczego
czuje to okropne uczucie zawodu? Przecież nawet nie jest w niej zakochany…
Tomek stał w
swoim pokoju i z całej siły trzaskał pięściami w worek treningowy, wylewając na
niego wszystkie swoje uczucia. Cały czas zadawał sobie pytanie, czemu parę
godzin spędzonych z tą wesołą nastolatką, tak na niego wpłynęło.
Cztery, pięć,
sześć…
Nagle Tomek
usłyszał pukanie do drzwi. Westchnął i z niezadowoleniem krzyknął „Proszę!”,
przytrzymując huśtający się worek.
– Hej… – Usłyszał cichutki głosik, a do pokoju
wtargnęła szatynka, która od dłuższego czasu siedziała mu w głowie. – Chyba
obiecałam ci rozmowę.
– Wątpię, abyś przyszła wyznać mi miłość, więc
po co? – zapytał z pewnym siebie i sarkastycznym wyrazem twarzy.
– Nie przyszłam żeby wyznać ci miłość, tylko
przeprosić, ale skoro tak… – dziewczyna spojrzała na Tomka ze złością, ale w
jej oczach można było zobaczyć, że taka reakcja ją zabolała.
– Słuchaj, nie chciałem cię urazić, ja po
prostu nie jestem dobrym towarzyszem do rozmowy. Na pewno nie dla takich
dziewczyn, jak ty. – powiedział, wpatrując się w worek treningowy, jakby
zobaczył go pierwszy raz w życiu.
– Nie wiedziałam, że trenujesz boks. –
stwierdziła ni stąd ni zowąd dziewczyna, zbijając chłopaka z pantałyku.
– A coś o mnie wiedziałaś? – zapytał i nie potrafi
powstrzymać uśmiechu, który wypłynął mu na usta, zdradzając jego uczucia.
– W sumie niewiele… – powiedziała Kornelia po
chwili zastanowienia. – Ogromny błąd, nie sądzisz? Przecież chodzimy do jednej
klasy już od sześciu lat.
– Rzeczywiście, chyba wypadałoby to naprawić… – odparł chłopak, a jego uśmiech jeszcze bardziej się poszerzył.
***
Życie sobie z
niej kpi. Ewidentnie. Dlaczego profesor Orzechowska musiała wybrać akurat jego?
Chłopaka, z którym kiedyś łączyła ich bardzo bliska przyjaźń, a potem… Teraz
będą musieli razem pracować nad zaklęciami! Nie, żeby zamierzała spotykać się z
Marcinem, aby ćwiczyć jak zaleciła nauczycielka, będą musiały im wystarczyć
milczące treningi na lekcjach.
A co było w tym
wszystkim najśmieszniejsze? Oni mieli sobie zaufać! Mieli rzucać na siebie zaklęcia
takie jak lewitacja, czy też przeróżne czary lecznicze. ONA miała zaufać JEMU?
Straciła do niego zaufanie w wieku trzynastu lat i nie zamierza próbować go
odbudować.
– Ala, poczekaj.
Fantastycznie.
Po prostu cudownie.
Dlaczego wszystko zawsze jest przeciwko
mnie?
– Mhm? – mruknęła dziewczyna, lekko zwalniając
kroku, ale nie odwracając się.
– To jak z tym treningiem? – zapytał Marcin.
Ten to miał tupet. Po tym wszystkim…
– Nie wiem, nie mam ochoty na trenowanie. –
mruknęła walcząc sama ze sobą. Z jednej strony tak bardzo chciała się z nim
spotkać, porozmawiać tak jak dawniej, a z drugiej wiedziała jaki jest i
wiedziała, że się nie zmieni.
Ludzie się nie zmieniają.
Czasami tylko lepiej się ukrywają, pod
swoimi maskami.
Chłopak nie
odpowiedział już nic. Najwyraźniej poczuł się zbyt urażony.
***
Do końca
przerwy Kornelia siedziała z Tomkiem w pokoju, wygłupiając się i żartując, a
podczas drogi do klasy uśmiech nie schodził jej z twarzy. Do momentu…
– Hej, Kornelia! – nastolatka usłyszała za
sobą znajomy głos i skrzywiła się, odwracając niechętnie. Za nią oczywiście
stały Karina i Ula we własnej osobie.
– Cześć. – odparła chłodno dziewczyna, unosząc
pytająco brwi.
– Chciałyśmy ponowić zaproszenie na urodziny.
Może bez towarzystwa tamtych idiotów, będziesz bardziej skłonna je przyjąć.
– Żeby mnie zaprosić, kiedy nie będę w
towarzystwie idiotów, musiałybyście to chyba zrobić przez sowę. A i wasze sowy
raczej za mądre nie są, skoro jeszcze nie uciekły. – powiedziała uszczypliwie
Kornelia i kompletnie ignorując nastolatki, poszła na lekcje.
***
Po lekcjach
Kornelia, Klaudia i Kamil powoli szli w stronę biblioteki, opowiadając sobie
wszystkie rewelacje z poranka. Gdy Kamil i Kornelia, doszli do końca historii,
nastolatka nagle o czymś sobie przypomniała.
– Cholera! Przecież ja mam niedługo randkę! –
powiedziała głośno, zatrzymując się gwałtownie.
– Co? – zapytał Kamil, jakby pierwszy raz
słyszał to słowo.
– Tomek? – dopytywała się Klaudia, marszcząc
brwi ze zdziwieniem.
– Nie… Szymon.
– Szymon? Kto to?
– Znajomy słonia.
_(¯`•._.•´¯)_(¯`•._.•´¯)_(¯`•._.•´¯)_
Dedykacja dla Charm! :*
Blogger nadal usuwa mi entery (lub też złośliwie je dodaje), wiecie może czy da się coś z tym zrobić?
Rozdział pisany długo, przez kompletny brak czasu. Dodany też na szybko, ale mam nadzieję, że nie wpłynęło to niekorzystnie na historię.
Trochę mniej humoru niż zwykle i trochę więcej romantyzmu, ale jestem całkiem zadowolona. Bardzo rozwlekam akcje, mam nadzieję, że następny rozdział będzie już bardziej konkretny.
Zaraz postaram się dodać Tomka do bohaterów.
Ściskam was mocno i mam nadzieję, że znajdziecie trochę czasu na przeczytanie rozdziału, bo osobiście niestety praktycznie go nie mam... Przepraszam wszystkich, za nieobecności na waszych blogach, postaram się to nadrobić jak wreszcie złapię coś wolnego czasu! <3
Hej! :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudny jak zwykle i dzięki za informacje, że się pojawił :)
Czyżby Tomek się w niej zaczął podkochiwać? Fajnie by było :D I.. i żeby Klaudia była z Kamilem, nwm czemu, ale widzę ich razem, tylko nie zjedz mnie za te myśli ;P
Ten króciutki fragmencik mnie rozwalił:
" – Szymon? Kto to?
– Znajomy słonia."
No dzisiaj na długą litanie nie mam sił, ale wiedz, że nie każdy rozdział musi być z humorem, takie też są potrzebne.
A te entery mi osobiście nie przeszkadzają ;)
No a teraz pozdrawiam i życzę Ci tego co zawsze, czy lawiny weny, czasu i pomysłów.
Czekam na kolejny ;)
~Magda
Witaj! :D
UsuńTo ja dziękuję! ;)
Nic nie powiem! :D Spokojnie, to nawet zabawne czytać, w jaki sposób to wy połączylibyście moich bohaterów! ;3
Jeszcze raz bardzo dziękuję i pozdrawiam cieplutko! :*
Hej :)
OdpowiedzUsuńA nie klikasz przypadkiem kombinacji shift+enter? Też miałam ten problem, ale po zrezygnowaniu z shifta (a nawyki klawiaturowe tępi się ciężko) jest dużo lepiej.
„Made in Pacanów” xD Tekst tygodnia.
Lubię czytać twojego bloga, bo oni sobie tam po prostu żyją, świat się nie wali (a nawet jeśli ma sie walić, to i tak jest luźno) i uśmieszek na twarzy się pojawia.
Hm... a całując się na lekcji nie łamali regulaminu? Co na to Skowronek? :P
Kamil i Klaudia... Mi też pasują :P!
Tomka polubiłam także mu kibicuję, niech Nela się przełamie!
Hej :D
UsuńWłaśnie nie. :( Mam czasami taki odruch, ale w bloggerze się kontroluję i nie ma rezultatów...
Dodam to do listy moich największych osiągnięć! :D
Spokojnie, świat się nie zawali! :D Jakaś akcja musi być, ale jest ona tak powolna, że aż się dziwię, że was tym nie nudzę. ;)
Skowronek pewnie wszystkim by szlaban wlepił, włącznie z nauczycielem! :D
Widzę, że coraz więcej osób kibicuje tym dwóm parom... ;)
Pozdrawiam cieplutko i bardzo dziękuję za komentarz! <3
O raju!
OdpowiedzUsuńTo było cuuuudowne *.*
Wiesz, że kocham to opowiadanie (i kocham ciebie :*), ale z każdym rozdziałem zakochuję się coraz bardziej... i bardziej <3
Sam tytuł mnie rozwalił. Ty to masz pomysły! Też chcę taki napis na torbie!
A inscenizacja? Genialna XD Co ten nauczyciel miał w głowie, że dał im prawdziwy eliksir miłości? Ale chociaż ciekawie było!
Nela, ja cię naprawdę rozumiem! Mi też ciągle się przytrafiają takie rzeczy! I też wciąż zadaję sobie pytanie, dlaczego ja? :o
A to niezła akcja!
Tomek? Uuuuu.... Ale co z Szymonem? :o
I tak troszkę mi zabrakło opisu Tomka... Nie mam pojęcia, czy jest przystojniakiem, czy nie! :O A wiesz, że mnie to naprawdę mocno interesuje... :D
Może Ala jednak dogada się z Marcinem? Przecież nie może być aż tak źle!
Podobał mi się ten rozdział :> Tak jak zwykle zresztą. Uśmiałam się XD
Trochę na szybko pisze ten komentarz (idę na imprezę, relację zdam później <3), ale wiesz, że kocham i że jestem zachwycona <3333333
Buziaki i kiwi! :D
Dziękuję, też Cię kocham, Murzynku mój! :*
UsuńTeż bym chciała! Trzeba to opatentować! :D
To bardzo nieprzewidywalny i nierozsądny nauczyciel, ale chociaż zapamiętają tą lekcje do końca życia! :D
Nela przybija Ci mentalną piątkę! ;)
I Tomek i Szymon zagoszczą w opowiadaniu na dłużej! :3
Faktycznie! Nie napisałam nic o nim! ;( Ładny, ale przeciętny. Tak Ci na szybko napisze, a w następnym rozdziale opiszę go dokładniej! :D
Nigdy nic nie wiadomo!
Oooo to czekam na relację! :*
Jeszcze raz baaardzo Ci dziękuję, ściskam mocno i cytryna! :D
To był genialne!
OdpowiedzUsuńStrasznie współczuję Tomkowi! I doskonale go rozumiem.
Takie pomysły u nauczycieli, tylko w Polsce xD
I durny. Kto o zdrowych zmysłach coś takiego robi?
Lubie tego kolesia od słonia. Ciekawe jak randka się uda.
Kilka razy lądowałam na podłodze. A na kolanie mam chyba teraz brzydkiego siniaka.
Pozdrawiam i byś dostała zmieniacz czasu
- Izi
Dziękuję!
UsuńJa też mu współczuje... Kto wie, może już niedługo jego sytuacja się zmieni...? ;)
Ale przynajmniej nie mają nudno! :D To nie jest normalne, ale jesteśmy w szkole magii, więc czemu nie? :D
Przeze mnie będziesz strasznie obtłuczona!
Ooo tak, zmieniacz czasu bardzo się przyda!
Również pozdrawiam cieplutko, ściskam i wysyłam eliksir na siniaki domowej roboty!
Hej! Świetny pomysł, świetna historia - czekam na więcej :D
OdpowiedzUsuńBardzo ładnie piszesz. Nie uważam, że rozwlekasz akcję. Jak dla mnie jest w sam raz ;)
Tak bardzo współczuję Tomkowi :'( Mam nadzieję, że zaprzyjaźni się z Nelą ♥
Przepraszam Cię, że tak krótko, ale nie mam o czym pisać, bo wszystko mi się podoba ^^
Pozdrawiam :*
Dziękuję bardzo! :*
UsuńŚciskam mocno i pozdrawiam cieplutko! <3
Mega oryginalny pomysł na historię. Zapowiada się świetnie. No i momentami jest bardzo zabawnie, a to się rzadko zdarza. Piszesz lekko i szybko mi się dzięki temu czyta. Tylko potem żałuję, że tak prędko skończyłam rozdział. Czekam więc na piątkę. Weny życzę :3
OdpowiedzUsuńhttp://dwaswiatyblog.blogspot.com/
Dziękuję! :D
UsuńPozdrawiam cieplutko! ^^
Bardzo podoba mi się ten rozdział! ;)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo! :)
UsuńPozdrawiam!
Hej, Kina!
OdpowiedzUsuńPrzybyłam makabrycznie spóźniona, ale już jestem i biorę się do roboty w nadrabianiu zaległości!
Uwielbiam to. Ach... Jak cudownie byłoby to wszystko zobaczyć na własne oczka! A przy okazji, to mam wiadomość do Neli: Ja też nigdy nie lubiłam Koziołka Matołka! xD
Klaudia jako córka Kamila?
Leże i nie żyje! Ze śmiechu, oczywiście :D
Też chce mieć takie lekcję :C
Tomek jest taki słodki! Najpierw zbyt radosny, aby zrozumieć co się dzieje (nie mam mu za złe całowania się z Kornelią), a później był normalnie taki uroczy, że brak słów! :3
Tak mi szkoda biednego Tomka :C
Kamil jest niesamowity! Uwielbiam go :D
Kornelia zyskała w moich oczach! Podrywa Tomka i na nowo ją pokochałam za to, co robi! Szczególnie (mam nadzieje), że naprawdę coś czuje do Tomka!
Zgadzam się z Alą w stu procentach! Ludzie nigdy się nie zmieniają (poza tymi paroma, które tylko podtwierdzają regułę!) - moje zdanie jest nielogiczne nawet dla mnie xD
Chodzi o to, że Ala niech kopnie Marcina w cztery litery! Ha!
Ale no, trening i tam pewnie będzie musiała odbyć, chyba że znajdzie sposób jak wymienić się partnerami.
Nieźle! Kornalia to ma ostry język! Nieźle dopiekła tej Karinie i Uli (czy wspominałam, jak bardzo cię kocham, że nie nazwałaś żadnej wrednej babie imienia "Monika"? Jeżeli nie, to wiedz, że tak jest! :3)
Znajomy słonia xD
Szymon, czy Tomek... Oto jest pytanie!
Szkoda, że taki krotki :C
Rozdział był genialny, fantastyczny, arcymistrzowski, fenomenalny, wspaniały, bajeczny i apolliński!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3
Hej, Mika! :*
UsuńMiło znowu widzieć Cię w moich skromnych progach! :D
Nela przybija Ci piątkę! xD
Ojj u Korneli to różnie może jeszcze być z uczuciami... Ale na pewno nie chce nikogo zranić i zależy jej na dobrych kontaktach z ludźmi! ;3
A tam nielogiczne zdanie, Ala kiwa z aprobatą głową, więc chyba zrozumiała! xD
Wspominałaś, kto wie, może specjalnie dla Ciebie stworzę jakąś bohaterkę Monikę, która będzie bardzo miłym człowieczkiem? ^^
Dziękuję, dziękuję i jeszcze raz dziękuję! <3
Pozdrawiam cieplutko! :*
Ps. Kiedy pojawi się u Ciebie rozdziałek? Brakuje mi Twojego bloga :c