sobota, 24 października 2015

Rozdział 5



"Coś między: „WTF”, a „Romeo, me serce ku Tobie ucieka!”."

 Nadal: Środa - 2 września 2015r.



Szymon stał niepewnie pod wejściem do pokoju wspólnego szóstego rocznika, wpatrując się w jakiś, tylko jemu znany, punkt na ścianie. Był tak zamyślony, że nie zauważył nawet, iż Kornelia powinna być tutaj od dobrych pięciu minut. Zastanawiał się jak dziewczyna traktuje ich spotkanie… Rano zdawała się z nim flirtować, ale potem przez cały dzień była niemal przyklejona do jakiegoś chłopaka, który z miejsca mu się nie spodobał. Co taka piękna dziewczyna w nim widziała? Był wysoki, przerastał Szymona o jakieś dziesięć centymetrów, ale twarz miał zupełnie przeciętną. Wyglądał na aroganckiego idiotę. Przynajmniej jego zdaniem.

Co cię obchodzi czy ona ma kogoś? Przecież nie mógłbyś z nią być, do cholery…

Ale z drugiej strony, czy ona spotykając się ze mną, nie zdradza swojego chłopaka? – ta myśl dziwnie poprawiła mu humor, chociaż jednocześnie poczuł do siebie wstręt.

***

O tej samej porze w bibliotece Klaudia i Kamil dyskutowali o czymś szeptem, podczas gdy Paweł przeglądał księgi w oddalonym o parę metrów regale, udając, że nie zauważa konspiracyjnych spojrzeń tamtej dwójki. Ale zauważał i zaczynało mu to działać na nerwy, miał wrażenie, że jego dziewczyna była bliżej ze wszystkimi naokoło… Czuł się osamotniony. Kochał Klaudię i chciał z nią być, ale cały czas zdawało mu się, że ona ufa tylko Korneli i Kamilowi, przez co sam również nie miał do niej pełnego zaufania. Zresztą, w ogóle nie ufał ludziom.

***

– Cześć! – zawołała Kornelia, wpadając zdyszana na Szymona, stojącego w drzwiach pokoju wspólnego jej rocznika i wpatrującego się w nią z tajemniczym błyskiem w oku.

– Witaj, piękna – powiedział chłopak, uśmiechając się szeroko, a zamyślenie zniknęło z jego oczu, chodź nadal pozostało tam coś dziwnego i nieodgadnionego.

– Wybacz ten mały poślizg, ale to wszystko wina Natalii. Chciałam pożyczyć od niej… no, takie coś do pewnego dowcipu i w każdym razie, wtedy wpadli do pokoju ten idiota Adrian i Krystian, którego dość lubiłam, no ale chciałam im wytłumaczyć, że się spieszę, a gdy dowiedzieli się, to zaczęli się ze mną drażnić, że nie wyjdę, i wkurzyłam się miotnęłam drętwotą w Adriana, a Krystian złapał mnie tak, ze różdżka mi wypadła z ręki i… – Nela mówiła coraz ciszej, zdając sobie sprawę z tego, że Szymon jest stanowczo za blisko.

Stanął naprzeciwko niej, patrząc na nią uważnie, a potem zbliżał się do jej twarzy tak, że obecnie dzieliło ich może parę centymetrów. Przynajmniej szerokości, bo jeśli chodzi o wysokość, to Szymon był zdecydowanie górą. Kiedy jednak Nela zamilkła, chłopak odsunął się i zaczął głośno śmiać.

– Co to miało być? – naskoczyła na chłopaka zdezorientowana dziewczyna.

–Próbowałem… w dyskretny sposób ci przekazać, że nic… – mówił między salwami śmiechu. – nie rozumiem z tego baaardzo długiego zdania.

Cóż… moja mina musi być faktycznie niecodzienna.

Coś między: „WTF”, a „Romeo, me serce ku Tobie ucieka!”.

Dość oryginalne połączenie…

***

– Dyrektor jest wampirem?! – zawołała trochę głośniej niż chciała Klaudia, zszokowana tymi rewelacjami.

– Ciii… – mruknął Kamil, patrząc w stronę Pawła, ale był na tyle daleko, aby ich nie usłyszeć. – Tak, i ktoś próbuje mu zaszkodzić, do tego… – nagle chłopak przerwał unosząc wzrok na Skowronka, który zdawał się być jednocześnie wściekły i szczęśliwy, wychodząc zza najbliższej półki z książkami.

– Proszę, proszę… ledwie się wydostali z jednych kłopotów, a tu już następne. Pójdziecie teraz ze mną do dyrektora. Pannę Gabin oczywiście również tam dostarczę – mina nauczyciela wyrażała czystą złośliwość.

– Coś się stało? – Paweł najwyraźniej postanowił interweniować.

Odważnie, chłopie – pomyślał Kamil. – I głupio.

– Czy coś się stało? A więc nie wiesz, co nawyprawiali twoi rzekomi przyjaciele? – ostatnie słowo podkreślił, a nastolatek drgnął słysząc to. Jego zaufanie do tej dwójki drastycznie zmalało. Chcieli mu w jakiś sposób zaszkodzić?

– Nie, nie wiem, panie profesorze. Co takiego? – wymamrotał jak najuprzejmiej chłopak, spoglądając na Klaudię niedowierzająco, ale ona miała równie zaskoczoną minę.

– Ahh, a więc twoja niewiedza cię uratuje, ale niestety nie poznasz wybryków tych tutaj. A teraz Czarnecka, Zawadzki, za mną! – zakomenderował, odwracając się.

– Wszystko ci opowiem później – szepnęła Klaudia do chłopaka, lecz nim ten zdążył odpowiedzieć, Skowronek warknął z wściekłością.

– Nic, nikomu nie opowiesz, chyba że chcesz od razu pożegnać się ze szkołą. – Nastolatka posłała nauczycielowi nienawistne spojrzenie, ale nie odezwała się już.

***

– Otwarte! – krzyknęła Ala, słysząc pukanie do drzwi. Była właściwie sama w pokoju, bo Oliwia brała właśnie prysznic.

–Siema – zawołał Marcin wchodząc, jak gdyby nigdy nic, do pokoju i w dodatku rzucając się na wolne łóżko!

Alicja aż zatrząsnęła się z wściekłości. Jak on śmie?!

– Co chcesz? – zapytała dość spokojnie, jak na jej stan ducha, starając się na niego nie patrzeć.

– Musimy ćwiczyć zaklęcie lewitacji, zapomniałaś?

– Możemy poćwiczyć na lekcji.

– Orzechowska kazała poćwiczyć PRZED lekcją – podkreślił chłopak, intensywnie wpatrując się w nastolatkę. – Przy okazji razem z paroma osobami, planujemy zorganizować w piątek imprezkę, tylko dla wtajemniczonych w jednej z pustych sal, jesteś zaproszona.

– Przykro mi, ale mam plany na piątek – skłamała gładko Alicja.

– Niby jakie? – zapytał Marcin, a na usta wypłynął mu drwiący uśmiech.

– Nie twój interes – odparła nastolatka, której jego złośliwość, dodała animuszu. Nie potrafiła wściekać się na niego, gdy był dla niej miły, ale w takiej sytuacji. – A teraz, jeśli łaska, wyjdź stąd natychmiast! – dodała dziewczyna, a jej oczy ciskały błyskawice.

– Pomyślałby kto, że przez te lata powinnaś zmądrzeć – warknął chłopak i wyszedł trzaskając drzwiami.

Kiedy Oliwia weszła do pokoju zastała Alicję siedzącą z podkulonymi nogami na łóżku, patrzącą czekoladowymi oczami w jakieś nieokreślone miejsce i zalaną łzami.

– Dlaczego musi mnie ciągnąć do facetów, którzy tak źle mnie traktują? – zapytała Ala z dziwnym spokojem, a potem oparła głowę na kolanach, pozwalając kaskadzie łez znowu popłynąć.

***

– Jesteś niemożliwa! – krzyknął Szymon, uśmiechając się od ucha do ucha.

Spacerował właśnie wraz z Kornelią między pojedynczymi drzewami, wpatrując się w stadko małp. Jedna z nich reagowała na każdą komendę dziewczyny, co było naprawdę niesamowite. Nie tylko siadała, podchodziła, dawała łapę, zupełnie tak jak pies, ale także tańczyła kankana, naśladowała niczym w lustrze każdy ruch Neli, a nawet… pokazywała gesty, ładniejsze „okej” i niezbyt ładne, takie jak środkowy palec.

– Talent odziedziczyła po mamusi – powiedziała dumnie Kornelia, patrząc z czułością na zwierzę, które zdawało się odwzajemniać jej miłość.

– Mówisz, że też potrafiłabyś tak zgrabnie tańczyć kankana? – zapytał Szymon, mrużąc zabawnie oczy i posyłając jej figlarny uśmiech.


– A wątpisz?

– „Hej! Gerwazy! Daj gwintówkę, niechaj strącę tę makówkę!” – zakrzyknęła Kornelia z emfazą.

–Yy, co? – zapytał chłopak i zaczął się śmiać, na co dziewczyna spojrzała na niego karcąco.

– To mugolska klasyka!

– Nel, ale ja nawet czarodziejskiej klasyki nie znam.

– Nel? Ta z „W pustyni i w puszczy”? – zapytała, ale widząc nic nierozumiejące spojrzenie przyjaciela wywróciła oczami i dodała. – Mugolska książka.

– A czy tamta Nel jest tak dziwna, narwana i urocza? – Na twarzy nastolatki pojawił się zawstydzony uśmiech, ale po chwili odpowiedziała, śmiejąc się:

– Nie, ale miała własnego słonia.

***

Dyrektor leżał na wygodnej kanapie, nieopodal biurka, czytając „Teletydzień”, kiedy do pomieszczenia wparował Skowronek, a za nim Klaudia i Kamil. To była ich pierwsza wizyta w tym gabinecie, bo zwykle uczniowskie przewinienia rozpatrywali nauczyciele.

Pokój był dość duży i przestronny, było tutaj bardzo wiele regałów, a najdziwniejszy z nich był cały załadowany kolekcją mugolskich gazet oraz pilotów od telewizorów. W kącie stała długa, niesamowicie wygodna kanapa w złotym kolorze, na której to wypoczywał Izydor Sawicki. Lekko uwypuklony sufit przedstawiał mapę świata, na której, ku ogromnemu zdziwieniu Klaudii, były zaznaczone fabryki czekolady.

Bracie! – pomyślała dziewczyna, a dyrektor znacznie urósł w jej oczach.

– O co chodzi, Jarosławie? – zapytał ze spokojem drugi z mężczyzn, uśmiechając się lekko do Kamila, zaciskającego dłonie w pięści i Klaudii, zerkającej w górę z fascynacją.

– Ci uczniowie pogwałcili najważniejsze zasady obowiązujące w tej szkole! Ci dwoje i oczywiście ich Panna Gabin, po którą zaraz pójdę – zawołał Skowronek

Jak tak się wczuwa to pluje na odległość dobrych dwóch metrów – zarejestrował Kamil mimochodem.

Ciekawe jak by sobie poradził w pluciu pestkami na odległość…

***

– Nela… mogę Cię o coś zapytać? – Para wędrowała właśnie błoniami, kierując się na ławkę tuż przy wejściu do szkoły.

– Już to zrobiłeś – odparła dziewczyna, uśmiechając się szeroko.

–Więc pozwolisz, że zapytam jeszcze dwa razy? – odparł sprytnie.

– Szczwany jesteś – mruknęła z uznaniem Kornelia, kiwając głową z aprobatą.

– Bo... Dlaczego… Znaczy, stop. Chodzi mi o to, że ty masz chłopaka, prawda? No a spotykasz się tutaj ze mną. Nie, żebym traktował to jako randkę czy coś, no ale… – wydukał w końcu Szymon, dość kulawo, a towarzyszka spojrzała na niego, jakby oznajmił jej, że jego przysmakiem jest hamburger z bryndzą, suszonymi śliwkami i zgniłymi Fasolkami Wszystkich Smaków.

– To ja mam chłopaka?

– Może nie wyglądam, ale głupi nie jestem, cały dzień obściskiwałaś się z jakimś kolesiem i…

– Aaaa, nie! To eliksir miłosny, nie ja!

– Yy… co? – teraz to on zgłupiał, a po chwili zacisnął usta w wąską kreseczkę. – On mi się od początku nie podobał, ale żeby podać ci eliksir? Niech ja go dorwę…

– Ejej, stop, jeśli nie mówisz właśnie o profesorze Matusiaku, to mylisz się.

– Matusiak podał ci eliksir miłosny?!

–Noo, połowie klasy…

– Przepraszam, że przerwę wam tę uroczą dyskusję, ale panna Gabin pójdzie teraz za mną – Nagle tuż obok pojawił się Skowronek, patrząc na dziewczynę z mściwą satysfakcją.

– Co? Dlaczego?

– Ponieważ mam taki nakaz, idziemy, Gabin. – warknął nauczyciel.

– Profesorze, sądzę że najpierw Kornelia powinna otrzymać jakieś wyjaśnienia. – odezwał się Szymon, patrząc wyzywająco na nauczyciela, który ku zdziwieniu dziewczyny, kiwną niechętnie głową.

– Twoja przyjaciółka, dziś rano odbyła wraz z panem Zawadzkim podróż, która zaprowadziła ich prosto do szafy w pokoju nauczycielskim. – warknął, a Kornelia jakby na potwierdzenie tych słów, nieco zbladła. – A teraz musimy iść, dyrektor czeka.

– A więc odprowadzę ją. – odparł Szymon i spojrzał na dziewczynę z uznaniem.

„Raz jak anioł, raz diablica, jedna twarz, a dwa oblicza.” – zacytował w głowie słowa, które usłyszał kiedyś od któregoś z kolegów i uśmiechnął się pod nosem.

Przez całą drogę, profesor Skowronek opowiadał Korneli jak to teraz dyrektor surowo ich ukarze, a kto wie, czy może nawet nie będą musieli się pożegnać z tą szkołą. A kiedy weszli do gabinetu (Szymon musiał zostać przed drzwiami, więc tylko uścisnął szybko Nelę, próbując dodać jej otuchy), dyrektor z szerokim uśmiechem gawędził z Klaudią o tysiącu rodzajów czekolad, które jadł w życiu, a nawet część z nich właśnie kosztowali.

– Dyrektorze, przyprowadziłem tą tutaj, możemy teraz porozmawiać o karze.

– O karze… – powiedział nauczyciel z zamyśleniem. – Właściwie, jak we trójkę udało wam się zmieścić do tej szafy? – spojrzał z ciekawością na uczniów.

– Nie byliśmy we trójkę. – zaprotestował Kamil, patrząc niepewnie w stronę przyjaciółek. – Byłem tylko ja. – dodał, a Kornelia drgnęła.

–Ooo, nie, tak nie będzie! – zawołała, patrząc na przyjaciela szeroko otwartymi oczami. – Nie będziesz brać na siebie całej chwały i sławy! Ja też w tym brałam udział. – powiedziała rzeczowo, a jej przyjaciel westchnął głęboko.

– Przymknęłabyś się czasem. – warknął bardzo uprzejmie.

– To nie jest pora na żarty, Gabin, Zawadzki! – warknął Skowronek, a dyrektor powiedział z szerokim uśmiechem:

– Ależ Jarosławie, ta sprzeczka była doprawdy urocza. A więc wywnioskowałem z tego, że to wy dwoje zakradliście się do gabinetu, co więc robi tutaj ta znakomita znawczyni czekolady? – Klaudia zaczerwieniła się lekko.

– Bo wie o wszystkim, czy to nie wystarczający powód?

– Ty też wiesz, Jarosławie, i jeszcze nie dostałeś za to szlabanu. – Sawicki uśmiechnął się wesoło.

– Ja to co… – zaczął, ale natychmiast mu przerwano.

– Spokojnie, nie ma sensu rozwijać tego tematu. Możesz już iść Jarosławie, ja się nimi zajmę. – Nauczyciel wyszedł, trzaskając mocno drzwiami, a dyrektor wsadził do buzi kolejną kostkę czekolady i zaczął mówić: – No cóż, nie da się ukryć, że wasz występek, oczywiście mówię tu o Pannie Gabin i Panu Zawadzkim, był dość poważny, jednak sądzę, że możemy się dogadać. Ja nie nałożę wam żadnej kary, a wy nikomu nie powiecie o mojej… przypadłości, dobrze?

– Tak! – wykrzyknęła cała trójka chórem, nie wierząc w swoje szczęście.

– To wspaniale! Możecie już iść, może czekoladkę na drogę?

***

– Dziękuję, że na mnie zaczekałeś. – powiedziała Kornelia do Szymona, kiedy szli powoli w stronę szóstki. Kamil i Klaudia poszli szybciej, taktownie udając, że im się spieszy.

– Nie ma sprawy. Widzimy się jutro?

–- Hmm… ale wieczorem, dobrze? Mam trochę spraw do załatwienia, lekcje i…

– W porządku, nie ma sprawy.

– Właściwie, może byś po prostu do wpadł do mnie do szóstki, co? Pewnie po dość pracowitym dniu, będę kompletnie wykończona…

– No… dobra, a nie będę przeszkadzał Twojej przyjaciółce?

– Nie, coś ty. Zresztą, pewnie jej nie będzie do późna, ona ma chłopaka i wiesz. – Nela mrugnęła konspiracyjnie, śmiejąc się.

***

Czwartek - 3 września 2015r.

– Musi coś być! – jęknęła Klaudia, rozkładając bezradnie ręce i przerzucając kolejne opasłe tomisko na wielki stos zatytułowany przez Kornelię „śmie(r)ć”.

– Pierwszy raz w życiu, każda moja przerwa kończy się w bibliotece… – mruknęła druga z przyjaciółek, która miała wyjątkowy paskudny humor, a wszystko przez to, że od rana w każdej wolnej chwili przerzucali te książki. Nawet obiad tu jedli! Gdy Kornelia wracała z ostatniej lekcji i znowu kierowała się do biblioteki, usłyszała przypadkiem, jak jakaś piątoklasistka przekazuje przyjaciółką plotkę, iż rzekomo wie z wiarygodnego źródła, że ich trójka planuje jakiś spektakularny dowcip, który odmieni losy szkoły.

I dobrze. – pomyślała – Niech czują respekt.

  Siemka. – powiedział Paweł, podchodząc do stolika między regałami, gdzie zaszyła się cała trójka i cmokając swoją dziewczynę na powitanie w czoło. Gdyby mógł, dałby jej gorący pocałunek prosto w usta, ale cóż… nie mógł.

  Hej, dobrze, że jesteś, zastąpisz mnie, ja muszę się zbierać. – odparła Kornelia, zamykając kolejną księgę i rzucając ją na śmie(r)ć.

  Ja też idę, muszę ogarnąć ten referat z numerologii. – dodał niechętnie Kamil i powoli wstał, przeciągając się.

 Na razie, Dusia! – zawołali przyjaciele niemal w tym samym czasie i zaczęli przemieszczać się w labiryncie regałów.

  Muszę jeszcze znaleźć zaklęcie niewidzialności, pomożesz? – zapytała Nela, uśmiechając się konspiracyjnie do Kamila.

  A ja znaleźć książki na temat: „Czy w cyfrach ukryte jest życie zwierząt”. – westchnął Kamil.

Po jakichś piętnastu minutach, udało im się znaleźć potrzebne woluminy i wyszli ramię w ramię z biblioteki.

  Kamil… dziękuję, że wczoraj chciałeś mnie kryć z tym i odwiedzinami w pokoju nauczycielskim. – wydusiła z siebie Kornelia, a przyjaciel spojrzał na nią ze zdziwieniem, unosząc jedną brew.

  „Dziękuję” z twoich ust, w dodatku skierowane do mnie, dziwnie brzmi. – oznajmił i uśmiechnął szeroko.

  Doceń!

***

Po skończonych lekcjach, Alicja z lekko podpuchniętymi oczami i Oliwia z nieco przygnębionym wyrazem twarzy, skierowały się do gabinetu Zygmunta Szymczaka – opiekuna czwartego rocznika, któremu miały przekazać swoje zgłoszenia na wymianę. Nie były w najlepszych humorach, ponieważ Ala wybrała Hogwart, a Oliwia Beauxbâtons. W dodatku wczoraj pół nocy nie spały, blondynka płakała, a ruda pocieszała ją jak mogła.

Przez całą drogę do gabinetu i z powrotem do czwórki, żadna z dziewcząt się nie odzywała, miały naprawdę podłe nastroje i planowały wrócić do dormitorium i iść spać.

***

Tymczasem Kornelia odniosła książkę, którą wypożyczyła do pokoju (wylądowała ona gdzieś pomiędzy spodniami Klaudii, a kubkiem po gorącej czekoladzie) i poszła do dormitorium Tomka, mając nadzieję, że go tam znajdzie.

Delikatnie uchyliła drzwi dormitorium chłopców i zajrzała do środka, w pomieszczeniu był tylko Tomek, który znowu z całych sił trzaskał worek treningowy. Stał do niej profilem i w ogóle jej nie zauważył. Przyjrzała mu się uważnie. Miał na sobie luźne, czarne spodenki do kolan i koszulkę na ramiączkach z nadrukiem czaszki. Dopiero teraz Kornelia zauważyła, że mimo iż był szczupły, to był naprawdę dobrze zbudowany, idealnie wyrzeźbione ręce i nogi… Twarz, teraz lekko wilgotna od potu też była niczego sobie. Miał ładny uśmiech, jednak teraz na jego twarzy malowało się idealne skupienie, jakby medytował.

  Cześć! – zawołała Kornelia wesoło, uśmiechając się szeroko, widząc jak Tomek wykonuje niekontrolowany podskok. Cóż, zapewne nie powinno się ludzi wyrywać z medytacji w tak okrutny sposób.

  Nela! Słyszałaś kiedyś o czymś takim jak pukanie? – zapytał z ironicznym uśmieszkiem, ale jego oczy śmiały się wesoło.

  Zabawne, że słyszałam już to dzisiaj od Kamila, ale w kontekście „puknij się w głowę”. – odparła dziewczyna i bez pytania rozwaliła się na łóżku kolegi.

  Proszę, nie krępuj się, możesz usiąść. – powiedział Tomek, wywracając oczami. Odrzucił w kąt rękawiczki i poszedł do łazienki, obiecując, że wróci za pięć minut.

Po jakichś czterech minutach wyszedł z łazienki, owinięty w pasie ręcznikiem i wyjaśnił szybko:

  Zapomniałem wziąć ubrania.

  A co jakbym teraz przypadkiem machnęła różdżką w stronę ręcznika i… - powiedziała złośliwie Kornelia, bawiąc się w rękach różdżką.


  A myślałem, że jesteś grzeczną dziewczynką. – odparł chłopak i z pozoru jakby nie przejął się groźbą, jednak Nela zauważyła, że złapał jedną ręką ręcznik i zaśmiała się wesoło.

***

Kornelia spędziła z Tomkiem jakieś dwie godziny, ale w końcu zebrała się i ruszyła do swojego dormitorium, gdzie musiała zabrać się za lekcje, w końcu do przybycia Szymona, miała jakąś godzinkę, lub dwie, a zadania domowe i referaty, zadane przez nauczycieli, nieposiadających skrupułów, same się nie zrobią. Około godziny dziewiętnastej przerwało jej pukanie sowy w okno, jednak dziewczyna tylko odebrała średniej wielkości prostokątną przesyłkę i schowała pod łóżko, a potem ponownie wróciła do pisania referatu.

Była właśnie w trakcie męczenia się z obliczaniem odległości Marsa od gwiazdy numer 53 324 na astronomię, kiedy usłyszała pukanie. Zawołała „proszę” i odwróciła się w stronę drzwi z uśmiechem. Szymon wszedł niepewnie do pomieszczenia i zaczął się śmiać.

  Uwielbiam cię, wiesz? – powiedział do dziewczyny, a ta ze zdziwieniem przekręciła lekko główkę, niczym kotek.

  Chcesz coś?

  Nie, nie o to chodzi – odparł, nadal szczerząc się uroczo. – Jesteś taka inna od wszystkich! Niemal każda dziewczyna, gdyby miał do niej przyjść chłopak, zapewne wysprzątałaby pokój na błysk, pozapalała świece czy nawymyślała jakieś inne głupoty. Ubrała się co najmniej jakby szła na ślub i od godziny czekała pod drzwiami. A ty leżysz w normalnych ciuchach na kanapie, pisząc coś na pergaminie, podczas gdy ten pokój wygląda jakby przeszło przez niego tornado, mimo że dopiero dwa dni temu rozpoczął się rok szkolny! I za to cię uwielbiam – zakończył swój wywód Szymon, a Kornelia zaczęła się śmiać.
  _(¯`•._.•´¯)_(¯`•._.•´¯)_(¯`•._.•´¯)_
Dedykacja dla Izi Bels! :*
Zapraszam was na zupełnie zmodyfikowaną zakładkę Bohaterowie, gdzie pojawiły się dokładne opisy postaci, co o nich myślicie? :)
W ogóle, jak wam się podoba ten rozdział? Jestem z niego zadowolona, ale chciałabym poznać również waszą opinię! :D

14 komentarzy:

  1. Pierwsza :*
    Mam nadzieję, że dam radę dzisiaj przeczytać <3
    Kocham!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jesteś cudowna, wiesz? :*
      Kocham mocniej! <3

      Usuń
    2. Wiesz, ze ciebie kocham, ale chyba ode mnie baty dostaniesz! Ile można, moja kochana, o dialogach ci pisać! Lecieć się nauczyć i nie pokazywać mi się na oczy, dopóki tego nie zrobisz!
      A tak serio, to żartuję, tylko naprawdę radzę się tym zająć <3 Np: ,,– Siemka. – powiedział Paweł," Bez kropki! – Siemka – powiedział Paweł,"
      A teraz przechodzę do typowego wychwalania twego wspaniałego działa, którego jestem fanką numer jeden! :****
      1. Czyżby Szymon był zazdrosny??? I słusznie :P
      2. O, a o Pawle nie wiemy jeszcze za wiele... Ej! To na pewno nie jest tak, że Klaudia mu nie ufa! Ufa mu! Ja to czuję, ale szyba trochę utrudnia sprawę...
      3. Oooo... Jak słodko, gdy chłopak mówi do dziewczyny piękna *.* I słodka, rozgadana Nela <3 I śmiech Szymona... Wiesz, chyba go lubię. Szymona. Za ile wielbłądów go sprzedasz? :D
      4. ,,Cóż… moja mina musi być faktycznie niecodzienna.
      Coś między: „WTF”, a „Romeo, me serce ku Tobie ucieka!”.
      Dość oryginalne połączenie…"
      Kocham za ten cytat <3
      5. Ten Skowronek... jak zwykle do wszystkiego się wtrąca!
      6. Biedna Ala :< Nie martw się! Trzymaj się! Weź ode mnie, dziewojo, chusteczkę! A ty Marcin.. zgiń!!!!!!
      7. Mega podoba mi się randka Szymona i Neli <3 I to nawiązanie do W pustyni i w puszczy... :*
      8. Przeklinam Skowronka po raz drugi! Przerwać taką cudowną chwilę?!
      9. Pochwalam, Nela. Też bym nie pozwoliła, by przyjaciel wziął na siebie całą winę., Zuch dziewczyna!
      10. Dyrektor, zacna persona. XD
      11. Chyba też sobie zrobię taką kupkę w pokoju :D
      12. Kamil jest cudownym przyjacielem <3 Uwielbiam go!
      13. O Merlinie! Jaki dylemat! Tomek też jest cudowny, a przecież taki różny... O raju! Sama już nie wiem, kto jest lepszy XD W ręczniku samym...? Nela, myślałam, że jesteś moim człowiekiem! Trzeba było machnąć tą różdżką!
      Ej no!!! Szymon nie powinien być taki kochany...

      Rozdział był przewspaniały! Nie mogę się doczekać następnego <3
      Kocham najmocniej na świecie i pozdrawiam!
      Kwiatki, lizaki, motylki, całuski i morela :*************

      Usuń
    3. Przepraszam :( Zawiodłam :c Obiecuję, że ogarnę to, chociażbym miała po nocach się uczyć i w tym rozdziale też postaram się poprawić błędy! :*
      1. Może, może... ;>
      2. Ojj tak, szyba jest sporym utrudnieniem... :(
      3. To nie do mnie, tylko do Neli pytanie! :D (Szepcze: O północy gdzieś pomiędzy Merlinem a Hogwartem, ja przyprowadzę Szymona, a Ty weź Christiana.)
      4. Też Cię kocham :* Za ten komentarz <3
      5. Taka jego natura starego zgreda...
      6. Przekażę im xD :*
      7. Kocham "W pustyni i w puszczy"! <33
      8. Prawda?! A mówiłam mu, żeby tam nie szedł!
      9. Kolejna cecha was łączy! :*
      10. <3 xD
      11. Polecam! :D
      12. Też go uwielbiam! :D
      13. Nela jeszcze pokarze na co ją stać! :D

      Dziękuję Kochanie! :* Baaardzo mocno <3
      Ściskam, całuję, kocham, pozdrawiam! :*
      Czekolada, żelki, galaretka, budyń i kisiel TRUSKAWKOWY! <3333

      Usuń
  2. Bardzo mi się podoba! :))
    1. Już kocham Pana Dyrektora ♥ :D
    2. O, bogowie, oni się zanudzą na śmierć w tej bibliotece! Nie rób im tego! :'(
    3. Szymon jest taaki słodki/kochany/najlepszy :D ♥
    4. Kiedy Marcin się ogarnie?? ;-;
    Pozdrawiam, przepraszam za trochę (wcale nie trochę xD) niespójny komentarz
    i oczywiście czekam na kolejne rozdziały :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Baardzo się cieszę! :)
      1. Dyrektora nie da się nie kochać <3
      2. Przepraszam! :( Poprawię się, zadbam o rozrywkę dla nich! :D
      3. Wszyscy kochają Szymona :D
      4. Może kiedyś się ogarnie... A może na zawsze pozostanie dupkiem :(
      Pozdrawiam cieplutko i baaardzo dziękuję za komentarz (uwielbiam zakręcone komentarze, więc nie ma za co przepraszać :*)! <3
      Przesyłam buziaki i uściski! :)

      Usuń
  3. Hej, tak wpadłam z ciekawości, jak to sobie ktoś wyobraża polską szkołę magii, a nie tylko Polaków na Hogwart zsyłać.
    Szczerze, podobają mi się stworzone przez ciebie postacie. Są dość realne i maja cudowne poczucie humoru.
    Chętnie zostanę tu na dłużej :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miło mi powitać Cię na moim blogu i bardzo się cieszę, że Ci się spodobało! :)
      Również pozdrawiam cieplutko :3

      Usuń
  4. Jako wielka Potterhead byłam niesamowicie zaciekawiona, jak wyobraziłaś sobie polską szkołę Magii.. :D
    Rozwalił mnie cytat: "Nie, ale miała własnego słonia", haha ♥
    Szymon i Kornelia byliby przeuroczą parą, aww *-*
    I jeszcze był o nią zazdrosny ♥ Tak jakby ♥
    Tego Skowronka to ja już nie lubię, cały czas przerywał, meh :C
    Moją ulubioną postacią jest albo Marcin, albo Alicja, albo Szymon. #trudnesprawy
    Wszystko jest takie realne (zwłaszcza magia, różdżki itp., haha:p), mówię tu o dialogach, przemyśleniach itp. <3
    Haha, no ja tam nie wiem, czy to legalne, dawać uczniom na lekcjach eliksiry miłosne :D
    Ugh, Marcin doprowadził Alę do płaczu, idę zwołać wieśniaków, już mają widły i pochodnie pod rękami :D #nastos
    Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział,
    itisnotourloveaiff.blogspot.com
    x

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeej dziękuję! <3
      Ooo ktoś polubił Marcina! Zaskoczyłaś mnie! :D
      Hahahah :D
      Alicja ściska Cię mocno i idzie po swoje widły! :D

      Pozdrawiam i ściskam! :*

      Usuń
  5. Wiesz, przeczytałam i skomentowałam ten rozdział juz dawno temu. Naprawdę... To ten blogger jest do dd
    W każdym razie dziękuję za dedykację! :*
    Cóż Kornelia nie dałaby rady lepiej tego podsumować: "Nie, ale miała własnego słonia." Leże xD
    Chociaz ostatnie zdanie też było genialne i no cóż, pasuje do mnie xD
    Dyrektorek czekoladorek to dość ciekawa osobistość...
    Hahahah, muszę przyznać, że skowronek nie jest taki zły... Tak, wiem, jestem dziwna xD
    Rozdział cud, miód, malina i tym podobne przymioty
    Wysyłam zestaw wenowych mydełek!
    - Izi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wierzę, kochana!
      Hahahah, ogłaszam Cię oficjalnie pierwszą osobą, która polubiła Skowronka! :D
      Dziękuję baaardzo, ściskam, całuję i pozdrawiam cieplutko! :*

      Usuń
  6. Fajowski tytuł...
    No i... MIKA POKORNIE PRZEPRASZA, ŻE ZNIKNĘŁA!
    Naprawdę, przepraszam :(
    Moment... *próbuje sobie przypomnieć poprzednie rozdziały* Ah! To była ta fajna lekcja historii magii... Huh. Heh. Fajowsko, że Szymek jest zazdrosny! *szeroki uśmiech* A skoro nazywa tamtego kolesia aroganckim idiotą *Mika uśmiecha się szeroko* Chyba się zakochałam... (I to nie w Szymonie - dla jasności).
    Hmm... Nie lubię imienia Paweł, ale tego mi się zrobiło szkoda. A ponieważ jestem, jaka jestem... Dziwie się ogromnie, że on dalej chce z nią chodzić. I właściwie, czemu Klaudia nie dopuszcza go do swoich tajemnic? Przecież by na nich nie na kablował! Zaraz... Nie nakablowałby, prawda?
    Hahaha....! Monolog jej się włączył! Pewnie się dziewczyna stresuje! Choć ja w takich chwilach milczę jak zaklęta xD
    No i się przybliżył... Biedna Nel... Pewnie zaraz zrobi coś dziwnego... Jak wyczarowanie jajka. Czemu jajka? Mnie się nie pytaj... To twoi bohaterowie!
    A z nimi jest wszystko możliwe.
    Och *powiedziała z zawodem w głosie Mika* I nie było buzi-buzi.... Teraz zmierz się z tą miną: :C
    Ha! Czujesz się winna?
    Och... On jest słodki!
    Ale buzi-buzi nie było :C
    I całkowicie rozumiem Kornelię :3
    Ale on jest całkowicie jej, jak coś.
    Dyrektor jest wampirem... SUPER! :D
    Skowronek... Ona ma chyba jakiś super słuch, czy coś...
    Huh... Biedna Al :C
    I tutaj też nie było buzi-buzi *wzdycha ciężko*
    Może to dziwnie zabrzmi, ale polubiłam tego d*pka.
    I ma fajne imię "Marcin". Hmm... Interesujący koleś.
    Hehe... Biedny, oj biedny Szymonik. Nel.. *kaszle* Gabsone nene *mówi normalnie* już cię oczaruje samą sobą :D
    No i zatkało kakao xD
    W ten oto dziwny sposób, Klaudia odkryła, że jest spokrewniona z dyrektorem. Powód tego twierdzenia jest, jakże oczywisty... Bo Mika to doskonale rozumie. Czeeekooolaaada!
    Mniam. Mniam. Mniam. A ja mieszka w Niemczech i mam najlepszą czekoladę! :P
    Hehe... Pewnie by mu nie wychodziło plucie pestkami. Nie czarujmy się... Nie we wszystkim można być dobrym. A w byciu beznadziejnym nauczycielem niczym Fitch (tak się to pisze?) Skowronek wszystkich pokonuje! Aczkolwiek Fitch nie był nauczycielem... Prędzej Pani Norris (też nie wiem, czy dobrze to pisze) nią była.
    *Padła i umarła* Ze śmiechu. Ze śmiechu.
    Nie bój żaby, już odżyłam. To chwilowy zgon. Bo ten dyrektor-wampir wymiata! Uwielbiam takich ludzi. Kocham ich. Gdyby nie był starszym panem i nie miał choroby wampirzystej, pewnie bym się w nim zakochała.
    Oj, biedny Paweł. Biedny. Ja też żałuje, że buziaka nie możesz jej dać... Takiego z żarem :C
    Tomek... Nikt go jeszcze nie zaklepał, co?
    Po śmierci Chrisa czuje się samotna... A może Tomek będzie jego odpowiednikiem! Kto będzie mi mówił, ze jestem nienormalną wariatką, której nienawidzi? T-T
    Tia... *chlip* Nadal jestem w żałobie, ale jak z niej wyjdę, to może zainteresuje się Tomkiem i pomęczę go pytaniami :D
    Hehe... Tomek to ciepłe kluchy. Zbyt zakochany w Neli. Nawet Chris nie kochał tak Nory... A trzeba dodać, że nieźle się dla niej poświęcił. Bogowie! Czemu Tomek mi go przypomina?
    Idę się pociąć mydłem.
    On jest słooodki!
    Ten Szymek :3
    Mika go lubi, a Gabs... Znaczy Nel, należy się taki chłopak!
    Rozdział był fenomenalny, fantastyczny, kongenialny, niesamowicie zaskakujący i uroczy, oszałamiająco zachwycający, arcymistrzowski i apolliński!
    Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
    Idę czytać dalej!
    Bussis! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Macie z Tomkiem moje błogosławieństwo! :* Tylko Nela i Tomek patrzą na mnie jakoś dziwnie... O, a teraz wyciągnęli noże... Może chcą mi coś ugotować?
      Nie nakablowałby, rozmawiali po kryjomu, bo to Kamil opowiadał o wszystkim Klaudii, zapewne sama dziewczyna powiedziałaby o tym Pawłowi, tylko nie pozwolą jej na to późniejsze wydarzenia...
      Marcin niestety będzie na razie rzadko się pojawiał, ale zapamiętaj tą postać, przyda się w przyszłości! ;)
      Czekolada łączy ludzi! <3
      Dziękuję, dziękuję, dziękuję baardzo! <3

      Pozdrawiam cieplutko! :*

      Usuń