"Wywalić Całe Dziadostwo Z Irracjonalnie Brudnego Apartamentu"
8 września 2015r. - wtorek
– Nie męczy cię to? – zapytał Kamil, wchodząc
do pokoju Klaudii i Korneli, przy okazji potknął się o jakiś niezidentyfikowany
przedmiot na podłodze.
– Ale co? – odparła pytaniem na pytanie Nela,
chociaż doskonale wiedziała, o co chodzi przyjacielowi, musiała najpierw jednak
sama przemyśleć, jak to z nią jest.
– No… Nie męczy cię, że Klaudia jest teraz
cały czas z Szymonem? W kółko grzebią w tych książkach i w ogóle… Bo przyjaźń
przyjaźnią, ale ostatnio wyjątkowo mało czasu spędzacie razem, jeszcze parę dni
temu, byłyście nierozłączne, a teraz potraficie z dala od siebie spędzać całe
dnie i…
– Dobra, rozumiem! – zawołała dziewczyna,
podnosząc ręce do góry, jakby miała zatrzymać ruch uliczny. – Jasne, że
chciałabym więcej czasu z nią spędzać, ale gdyby mnie ktoś rzucił klątwę na
wszelkie zbliżenia z facetami, to też bym się wkurzyła!
– A Szymon?
– Przez osiemnaście lat nie mógł pocałować
dziewczyny, jak uda mu się to naprawić to… wszystkim, włącznie ze mną, będzie
żyło się lepiej – odparła sugestywnie unosząc brwi, na co Kamil zaśmiał się
głośno.
– Jesteś niepoprawna, ja tu do ciebie o
poważnych sprawach!
– Poważne to jest to, że musimy sami zabrać się
za te nieszczęsne opisy zwierząt dla Skowronka… – Kornelia zaczęła szybko
wypakowywać z torby zeszyt, pióro, kałamarz oraz wszystkie zrobione do tej pory
zdjęcia.
– Nela, wiesz, że znam cię nie od dziś? – Dziewczyna
tylko spojrzała na niego pytająco. – I że WIEM, jak się zachowujesz, kiedy
chcesz pominąć jakiś temat.
– Skoro wiesz, to mógłbyś mi odpuścić… –
jęknęła dziewczyna, siadając na podłodze i z westchnieniem opierając się o
łóżko.
– Musisz się komuś wygadać, bo inaczej
zamienisz się w tykającą bombę. – Kornelia spojrzała na niego ze zdumieniem.
– Kiedy ty zdążyłeś mnie tak dobrze poznać?
– Wcześniej niż myślisz, tylko do tej pory
wystarczyło, że miałaś w Duśce powiernika.
– Nadal mam…
– Ale ta kwestia czy Klaudia tego chce, czy
nie, także jej dotyczy.
– No, ale co ty chcesz ode mnie usłyszeć?
– „Mam żal do Klaudii i Szymona, że spędzają
więcej czasu ze sobą, niż ze mną, mimo że wiem, iż to nie ich wina. Tęsknie za
przyjaźnią Klaudii i jestem głęboko zauroczona w Szymonie.”
Wróżbita Maciej się znalazł…
– Kamil… – Kornelia spojrzała na przyjaciela
szklącymi się oczami i ni stąd, ni zowąd, podeszła do niego. – Przytulisz mnie?
– Przez chwilę dziewczyna chlipała w jego ramie, aż w końcu po prostu oparła
się o nie i wyszeptała – Dziękuję, że jesteś.
– Może zaczniesz częściej doceniać swojego
najdroższego przyjaciela, co? – zapytał chłopak, uśmiechając się wesoło.
– Raczej rzadziej, aż widać to twoje rosnące
ego! – odgryzła się Nela, szturchając nastolatka w ramię.
Kiedy dwie
godziny później do pokoju przyszedł Tomek, Kamil był cały obsypany różowym
brokatem i puszczał złowrogie spojrzenia do Korneli, która śmiała się do
rozpuku, trzymając w jednej ręce pojemniczek z brokatem, a w drugiej… koronkowy
biustonosz w kolorze ciemnej zieleni.
– Yyy… – skonsternowany Tomek stanął w progu,
nie mogąc się zdecydować, czy powinien wejść, czy uciekać, gdzie pieprz rośnie.
– Czy to ja zawsze przychodzę nie w porę, czy tu zawsze dzieje się coś… innego?
– Zawsze! – powiedzieli zgodnie Kornelia,
która właśnie złapała za nożyczki i zaczęła coś kombinować przy biustonoszu
oraz Kamil, nadal uroczo różowy.
– Nela, mówiłem ci, że nie będziemy ozdabiać
tego zeszytu, koronką ze stanika! – krzyknął Kamil, próbując wytrzepać z włosów
błyszczący pyłek.
– Ale to będzie tak ładnie wyglądało…
– Myślę, że lepiej by wyglądał w miejscu
swojego przeznaczenia… – wtrącił sugestywnie Tomek.
– Po pierwsze, przekażę Klaudii. Po drugie,
skąd wiesz, że jego przeznaczeniem nie jest zeszyt?
– Jak to Klaudii?
– To jej stanik.
– I pozwoliła ci go pociąć?
– Jeszcze nie.
– Ale właśnie to robisz.
***
W innej
części szkoły, Klaudia, nieświadoma, co dzieje się właśnie z jej bielizną,
wychodziła z biblioteki ze zrezygnowaną miną. Szukali już wszystkiego,
przeglądali każdą książkę, jaka wpadła im w ręce i nic… Ostatecznie zaczęli się
nawet zastanawiać, nad zwróceniem się o pomoc do dyrektora.
– Klaudia, zaczekaj! – Nagle do zamyślonej
nastolatki podbiegł Paweł i złapał ją lekko za ramie, aby się zatrzymała.
Dziewczyna natychmiast wyrwała rękę z jego uścisku, jednak nie odeszła ani nie
odezwała się. – Przepraszam… Naprawdę, przepraszam! Wiem, że zachowałem się jak
kompletny idiota… W ogóle zachowywałem się jak idiota w ciągu ostatnich kilku
dni, ale proszę, nie zaprzepaszczaj przez to całej naszej znajomości! –
Dziewczyna nie odezwała się, ale do oczu napłynęły jej niechciane łzy.
Czy ja zawsze muszę się tak mazać?
Powinnam się teraz na niego wydrzeć, a nie stać jak
zbity pies…
W głowie
dziewczyny pojawiła się dziwna wizja. Widziała małego, smutnego pieska, z
błyszczącymi niebieskimi oczkami, a potem pyszczek tego pieska zamienił się w
jej własną twarz. Była smutnym, zbitym psem. I miała ogon.
To dziwne mieć ogon...
Ciekawe, czy faceci też źle by się czuli mając ogon…
– Proszę, Dusia… – Z dziwacznych rozmyślań
wyrwał dziewczynę miękki, cichy głos.
– Nie – wyszeptała ledwo dosłyszalnie, nie
potrafiąc zrobić nic więcej. Nadal stała jak słup soli, chociaż mózg krzyczał
do niej, żeby wreszcie odeszła. Paweł również nadal stał i wpatrywał się w
dziewczynę intensywnie, musiał jednak dostrzec w jej oczach coś, co sprawiło,
że zrozumiał… Zrozumiał, że nie ma już żadnych szans naprawić błędu. Może to
zniknął ten błysk zauroczenia, a może jej oczy świeciły już dla kogoś innego,
być może również, że jej spojrzenie wykazywało bezgraniczną bezradność, a może
i niechęć… Bez względu na to, co to było, wystarczyło, żeby chłopak zawrócił i
niemal biegiem odszedł od niej, zostawiając ją całkowicie samą.
Chociaż po
korytarzu nadal chodziły jakieś pojedyncze postacie, nikt nie zwrócił uwagi na
akt rozgrywający się między tym dwojgiem. Właśnie Julia odmówiła Romeowi. Izolda
odrzuciła Tristiana, Piękna zrezygnowała z Bestii… No, dobra, tak naprawdę
scena wyglądała raczej jak jakaś z tych rzewnych historyjek, w których
właściciel zostawia na ulicy biednego, smutnego szczeniaczka i zaraz znajduje
się ktoś, kto go…
– Klaudia? Co ty tu jeszcze robisz? – zza rogu
nagle wyszedł Szymon, z kilkoma opasłymi tomami w rękach.
– Ja… Zamyśliłam się. Która godzina? Obiecałam
reszcie, że wrócę na dziewiętnastą…
– To masz jeszcze pięć minut… – odparł
chłopak, a po chwili dodał z delikatnym uśmieszkiem. – …pięć minut, żeby
spóźnić się o pełną godzinę.
– CO?! – Klaudia drgnęła i machając do
chłopaka na pożegnanie, biegiem popędziła do pokoju, który dzieliła z Kornelią.
Gdy weszła
zastała w środku bardzo dziwny widok…
Zarówno
Kornelia, jak i Tomek, mieli w rękach nożyczki i po jednej miseczce nieszczęsnego
stanika, a ich miny wyrażały dogłębne skupienie. Tymczasem Kamil leżał na dywanie, spory
kawałek od dwójki wariatów i ze spokojem pracował nad zeszytem, we włosach
błyszczało mu coś różowego.
– Czy… to… jest… mój… stanik?! – wydarła się
nastolatka, patrząc na postrzępione resztki swojej własności.
– Tak, właśnie miałam się zapytać, mogę
pożyczyć? – zapytała Kornelia, podchodząc do przyjaciółki i ściskając ją na
powitanie. – A w ogóle to nie mogłam znaleźć, a wydawało mi się, że masz jeszcze do kompletu takie ładne…
– Nela! – Dziewczyna nie zdążyła powiedzieć,
co takiego ładnego miała do kompletu Klaudia, chociaż chłopcy z
zainteresowaniem nadstawiali uszu, przez krzyk poszkodowanej nastolatki.
– Nie masz się co wstydzić, sami swoi! –
zaoponowała Kornelia, śmiejąc się wesoło.
***
9 września 2015r. – środa
– Zastanawiałem się nad poszperaniem w
działach o magii przenośnej. Znalazłem tutaj jej definicję i wydaje mi się, że
ma sens, posłuchaj. „Magia przenośna opiera się na założeniu, że jeżeli na dany
przedmiot, który miał bezpośrednią lub czasem pośrednią styczność z innym
przedmiotem, istotą lub zjawiskiem, czarownik zadziała w
określony sposób, to skutki takiego działania odczuje także ta istota lub na
dane zjawisko czy przedmiot zostanie wywarty wpływ.” * To jest dla mnie trochę
za mądre, ale tak sobie pomyślałem, że jakby tym przedmiotem była owa książka z
twoich wspomnień, a my mieliśmy z nią styczność…
– To ktoś, zapewne nasi rodzice, są owymi
czarodziejami, którzy zadziałali na tą książkę tak, żeby wywarła wpływ na nas!
– dokończyła Klaudia z entuzjazmem. – Musimy koniecznie poszukać o tym czegoś w
bibliotece, to może być przełom!
– Też tak myślę, dlatego przybiegłem z tym od
razu do ciebie, jeślibyśmy odkryli skąd się to wszystko bierze, to zapewne
moglibyśmy znaleźć jakieś przeciwzaklęcie! – Szymon podzielał entuzjazm
koleżanki, jednak widząc nieobecną minę Korneli, zwrócił się do niej: – Nela,
pójdziesz z nami? Przydałaby się trzecia para rąk!
– Nie dam rady… Przepraszam was, ale obiecałam
Tomkowi, że pomogę mu w naborze do drużyny, no i trzeba kibicować Kamilowi.
– Ty i Quidditch? – Szymon parsknął śmiechem,
tymczasem Klaudia wydawała się czymś zmartwiona.
– Też powinnam tam być i kibicować Kamilowi…
Wiesz, to nasz przyjaciel. Dołączę do ciebie po eliminacjach.
– W porządku, rozumiem. To ja lecę, do
zobaczenia! – Szymon odszedł szybkim krokiem, a dziewczyny zostały same.
– Jesteś pewna, że nie idziesz do biblioteki?
– zapytała Kornelia przyjaciółkę. – Kamil zrozumie.
– Jestem pewna. Szczerze? Bardziej od tej
klątwy męczy mnie teraz ciągłe siedzenie w książkach, stęskniłam się za wami.
No i „Jeden za wszystkich – Wszyscy za jednego”, pamiętasz?
*
Oryginalna definicja z Wikipedii
***
– Nie rozumiem – jęknęła Kornelia, patrząc na
ucznia, który przed chwilą uciekł przed kaflem.
– Czego? – zapytał Tomek, nie spuszczając
wzroku z grupy nastolatków latających po boisku.
– Jak ktoś może bać się kafli i iść na
eliminacje Quidditcha? O, a tamta dziewczyna – Anka, nawet nie potrafi
kontrolować swojej miotły, tylko czekać jak zaraz w coś walnie. Auć! Jednak w
kogoś, biedny Antek. – I tak Kornelia stała, komentując wszystko, co widziała
na boisku, czym poniekąd pomagała Tomkowi, wspólnymi siłami zdołali
definitywnie odrzucić już czterech zawodników z pośród siedmiu, znajdujących
się na boisku. Prócz tej grupy, trzy inne czekały na swoją szansę.
Kiedy druga
grupa miała wejść na boisko, Kornelia podbiegła na chwilę do Kamila, chcąc
życzyć mu powodzenia. Tymczasem do Tomka podszedł Marcel, który również pomagał
w wyborze zawodników, chociaż sam nie grał w quidditcha.
– Stary, przyznaj się, ta laska namieszała ci
w głowie – powiedział dość cicho Marcel, wskazując w stronę roześmianej Korneli.
– Nie nazywaj jej „laską”… – odparł Tomek,
patrząc we wskazanym kierunku.
– Ale cię wzięło, więc zakochałeś się w
Korneli. – To było raczej stwierdzenie niż pytanie i tak też potraktował to
najwyraźniej Baran, bo nie odpowiedział. Po chwili dołączyła do nich Kornelia.
– Wróciłam, chłopaki! – zawołała wesoło,
stając koło Tomka.
Po godzinie
początkowy test przeszli już wszyscy. W grze pozostało czternaście osób. Kornelia
i Klaudia było wniebowzięte, że wśród tej paczki jest Kamil i gdy pięcioro
ścigających rozpoczęło rzucanie kaflami, dziewczyny zabawiały się w
cheerleaderki, wykrzykując w stronę Kamila dopingujące komentarze. Jak można
było się spodziewać, ich przyjaciel dostał się do drużyny, pozostałymi
ścigającymi byli Antek i Emilia. Tomek oczywiście postawił się na pozycji
pałkarza, tak jak i Marek, z kolei szukającą została Lena. Ostatnią pozycją, do
jakiej trwały jeszcze eliminację był obrońca, o tą posadę starali się Wojtek i Kuba,
tego drugiego dziewczyna miała już okazję poznać podczas prób nauki zaklęcia
niewidzialności.
Kuba
natychmiast zapunktował dzięki paru miłych słowach Korneli, skierowanych do
kapitana i wkrótce dołączył do drużyny.
***
10 wrzesień 2015r. – czwartek
Popołudniu,
następnego dnia, Kornelia wraz z Klaudią, leżały na łóżkach w swoim pokoju,
patrząc bezmyślnie w sufit. Klaudia postanowiła zrobić sobie dzień przerwy od
poszukiwań, a Nela, jakkolwiek to brzmi, dzień przerwy od facetów. Tak jak
postanowienie Klaudii udało się, tak plany Korneli legły w gruzach około
siedemnastej, kiedy ktoś zapukał do drzwi.
Dziewczyny
z początku nie odpowiadały na pukanie, ale kiedy to stało się nieznośnie
natarczywe, Klaudia machnęła różdżką w stronę drzwi, które otworzyły się na oścież.
Nastolatki zamurowało.
Na
korytarzu stała cała armia ludzi z miotłami, wiadrami, najróżniejszymi płynami,
workami na śmieci, mopami, ścierkami i toną innych dziwacznych rzeczy.
Dzieje się coś dziwnego…
A ja nie jestem w to zamieszana…
Tracę wprawę.
– Yyy, szykujemy się na wojnę? – zapytała
Klaudia.
– Obrabowaliście sklep? – strzeliła z kolei
Kornelia.
– Gorzej – odparł Kamil grobowym głosem. –
Szykujemy akcję WC DZIBA…
– Akcje, co?
– Wywalić Całe Dziadostwo Z Irracjonalnie
Brudnego Apartamentu.
– To w Merlinie jest apartament?! –
wykrzyknęły jednocześnie dwie zdezorientowane nastolatki.
– Chodziło o wasz pokój, po prostu DZIBA
lepiej pasuje niż DZIBP.
– Też racja, to brzmi rozsądnie – powiedziała
Kornelia, ale najwyraźniej pomyślała dopiero później. – Zaraz! Wy wszyscy
przyszliście tutaj, żeby sprzątać nasz pokój?!
Cała grupa
skinęła głowami, a Klaudia z Kornelią spojrzały po sobie i zawołały jednocześnie,
przybijając sobie piątkę:
– Mamy własną służbę!
Tymczasem
Tomek zakradł się od tyłu Korneli i objął ją ramionami, przykładając do buzi
jakiś sprej.
– Mówiłaś coś? – zapytał z groźnym błyskiem w
oku. Dobra, to raczej był błysk rozbawienia. – Co? Nie słyszę?
– Yyy, Tomuś… – jęknęła dziewczyna, a chłopak
bez dodatkowych ceregieli nacisnął spust i… twarz Korneli była cała w bitej
śmietanie. – Zamierzacie umyć nasz pokój bitą śmietaną?! – nie dowierzała
dziewczyna, chwilowo zapominając o złości.
– Nie, to był bonus ode mnie, specjalnie dla
ciebie – odparł Tomek uśmiechając się szarmancko i nim dziewczyna zdążyła
zareagować, liznął ją w nos, pozbywając się części bitej śmietany. – Mmm…
Pycha!
Kornelia
przez chwilę nie wiedziała, co się dzieje, a gdy zrozumiała, że przed chwilą
została polizana, odsunęła się marszcząc brwi i wymaszerowała do łazienki.
– Emm… - mruknęła Klaudia patrząc ze
zdziwieniem na Tomka. – Często liżesz innych?
– Dobra, ludziska, bierzemy się za sprzątanie!
– zawołał w końcu Kamil.
Na ten znak
wszyscy rozeszli się po pomieszczeniu. Kamil wraz z Klaudią zabrali się za
jedno z biurek. Z przerażeniem odkryli, że jakaś galaretowatą maź w niewielkim
flakoniku, najwyraźniej się przeterminowała, bo po otwarciu zaczęła wydawać z
siebie dziwnie gardłowe dźwięki. Marcel i Piotrek chcieli wyprać dywan, przed
czym musieli zdjęć z niego setki dziwnych i dziwniejszych przedmiotów. Wśród
nich można było znaleźć skaczące cukierki, niezidentyfikowany dziennik pisany
chińskimi znakami, parę skarpetek z ruszającymi się oczami, kilka torebek
herbaty, gałęzie, album ze zdjęciami i mnóstwo innych dość zaskakujących
rzeczy. Dodatkowo Kuba, który przypałętał się tam zupełnie przypadkiem,
próbował sprzątnąć przedmioty leżące na stole, a Alicja i Oliwia, zaalarmowane
przez Kamila, ruszyły na odsiecz drugiemu biurku. Tymczasem Tomek bardzo
chętnie zabrał się wraz z Kornelią za łóżka, rzucając przy tym paroma
jednoznacznymi komentarzami.
Gdyby po
około godzinie ktoś wszedł do pokoju, zwątpiłby w zdrowie psychiczne obecnych.
Wcześniej tylko rycząca maź, wyszła z fiolki i zaczęła rosnąć na biurku, a
potem poruszać się po nim bardzo szybko. Klaudia starała się złapać ją do
garnka, które dziwnym trafem znaleziono na szafie. Kamil co chwila rzucał się
na zielonego potworka gołymi rękami, próbując równie bezskutecznie, co Dusia,
dopaść zbiega. Marcel leżał pod dywanem i najwyraźniej zasnął. Piotrek skakał
jak głupi, z kilkoma gryzącymi landrynkami przyczepionymi do stóp. Kuba stał z paroma stanikami w rękach i zastanawiał się, do której szafy je wrzucić,
starając się jakoś wzrokowo porównać rozmiary biustu dziewczyn. Oliwia
wymiotowała w łazience, wspierana duchowo przez Alicję, w skutek jakichś
podejrzanych ciasteczek. A Kornelia leżała na łóżku przygnieciona przez Tomka,
który nieustannie ją łaskotał.
Wiedziałam, że to co dziwne zawsze musi mieć ze mną
jakiś związek…
_(¯`•._.•´¯)_(¯`•._.•´¯)_(¯`•._.•´¯)_
Rozdział dedykowany Okej! :*
Misie, przepraszam was za opóźnienie. Usprawiedliwienie? W lutym obchodziłam moje osiemnaste urodziny, sporo zamieszania, mam nadzieję, że zrozumiecie...
Do napisania! :D
Jej! Rozdział cudowny jak zwykle! Cały czas miałam wyszczerz na ustach, przez ciebie będę musiała przechodzić operację plastyczną, niedobra ty! I w ddatku jestem pierwsza! *podniecenie*
OdpowiedzUsuńAkcja ze stanikiem — bosko! Chciałabym się czasem znaleźć wśród tych porypańców z bloga ;D
Pozdrawiam
Emi
Dziękuję baardzo i pozdrawiam! :*
UsuńJeejj, następny rozdział, taniec szczęścia, kupa śmiechu, czekam na next:-)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam cieplutko! :D
UsuńMega rozdział!! Pisz dalej!!
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo i pozdrawiam! :3
UsuńO wow.
OdpowiedzUsuńMam dedykację.
Czym sobie zasłużyłam?
Rozdział zajefajny, jak zawsze. Trochę się pogubiłam, bo zapomniałam kim, do cholery jasnej, jest *tu imię wybranej postaci*. To przez rzadkość rozdziałów, jak sądzę. Ale grunt, że już wiem o co chodzi.
WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI URODZIN, STARUSZKO! - pisze 14-letnia (prawie, tydzień został) dziewczynka z ADHD.
Sprzątanie pokoju - no po prostu jakbym widziała pomnożoną przez ilość osób w tamtym pomieszczeniu mnie...
Btw, dzięki za inspirację, bo piszesz zajebiście i naprawdę super się czyta.
To weny, czasu, braku idiotycznych zajęć, których nie chcesz wykonywać i takie tam!
Okej
Zasłużyłaś za cudowne komentarze! :*
UsuńJeej, dziękuję! :D Starość nie radość, ju czuję te zmarszczki... :o
Jeszcze raz dziękuję i pozdrawiam cieplutko! :*
Hej :)
OdpowiedzUsuńZ góry przepraszam za tak opuźniony komentarz, ale zgubiłam gdzieś tego bloga :/ Wracając. Komentuję chyba po raz pierwszy więc postaram się do tego przyłożyć. Rozdział wyszedł ci naprawdę świetny. Szczególnie jego nazwa już zachęca do czytania :D Wciąga i często można się pośmiać, choć ja wolę coś smutniejszego. Naprawdę wspaniały! Przy okazji może zajrzałabyś do mnie??? http://hogwart-jest-moim-nowym-domem.blogspot.com/?m=1
Pozdrawiam i życzę weny :)
Nicolette
Dziękuję bardzo! :*
UsuńW wolnej chwili zajrzę do Ciebie! ;)
Pozdrawiam cieplutko :3
Imię Jarosław nawet pasuje Skowronkowi. (Wiem, że teraz się zastanawiasz, co ja ćpam, ale naprawdę - z głębi mojego dziwnego serca - wyznaje, że uważam Skowronka za słodkiego gościa! Jest po prostu... taki słodko-wredny!).
OdpowiedzUsuńWłaśnie się skapowałam, że obydwie używamy cytatów z wypowiedzi bohaterów na tytuły rozdziałów :D
Odnośnie Jill, Ryana i reszty. To jeszcze nie wiem, co zrobię, ale im więcej komentuje i czytam, tym ożywiam nieco swoją wenę - co jest dziwne, ale hej! Ja jestem dziwna.
Moment... Skowronek ma 71 lat? O.O
Nieee! Mój misterny plan o naszym wspólnym życiu zniszczony... Chlip...
Skowronek jest jednak za stary... Czekam na pół-wilkołaka!
Oby tylko to nie była dziewczyna -_-
Kamil... Biedak. Nie ma instynktu samozachowawczego, który uchroniłby go od maczania w palcach w życiu uczuciowym dziewczyn - to jest niebezpieczne.
Hej! A może przerzucę się na Kamila? *diaboliczny uśmiech* Nie, no! Żartuje Kamilku! Póki, co... jesteś bezpieczny.
Hej! A mogę być córką Skowronka? Mogę? Proooszę!
Będę się uczyć wredności od mojego tatusia :D
Hej! Czy ktoś wyjaśni mi, o co chodzi z tym Wróżbitą Maciejem? Już kolejny raz o nim słyszę, a niezbyt wiem, o co chodzi (jakby nie patrzeć - mieszkam w Niemczech!).
Swoją drogą, Kamil to jednak dobry kumpel…. Czy on jest homoseksualistą?
To takie słooodkie! Aż łzy mi same napłynęły do oczów - a gif, genialny!
Kiedyś słyszałam, że pisanie to jedna sprawa, ale dodanie do teksu gifów, jest już trudniejszą sztuką. To prawda?
Sypanie brokatem... Normalnie jak gimbusy! :D
Tommy... Jest taki słodki. Jak szczeniaczek husky...
*Wzdycha* Kiedy pojawi się ten wilkołak, noooo?!
"(...)nieświadoma, co dzieje się właśnie z jej bielizną(...)" - leże i nie żyje! Ponownie ze śmiechu!
Hmmm... Dobre pytanie. Spytam się Skowronka o ten ogon, z pewnością mi odpowie! :D Chociaż ciekawe, czy w ogóle zechce zostać moim ojcem?
A ja wiem, że chodzi o dolną część bielizny!
Uwielbiam te dwie wariatki, jak można ich nie kochać? A Nela ze stanikiem Duśki, wymiata!
No i dobrze, że rzuciła Pawła. I wiesz, co? Doskonale rozumiem Klaudię, to jak się czuła. Niby jest wściekła, ale nie może krzyczeć, a tylko stać i wstrzymywać łzy bezradności... Dobra, ona pewnie nie jest taką beksą, jak ja.
No, kiedy oni nareszcie wyjadą na te wymiany?
Nooo! Nie mogę się doczekać!
Jest przełom! Nareszcie! *skacze z radości*
A teraz qu-coś-tam! Już nie mogę się doczekać eliminacji! :D
Bać się czegoś i nie kontrolować miotły...
Kiedyś jechałam na rowerze i mi pszczoła wpadła we włosy. Wywaliłam się (na szczęście) w trawę i przejechałam po niej trochę. Dobrze, że mam "gumowe kości", bo nic sobie nie złamałam. Ale... Ci kandydaci są tacy... Po prostu to takie Mikowate :D
Heh... Tommy jednak kocha Nelę. No i odpuściłam go sobie, ale zastanawiam się, czy jednak nie wrócić do niego. Wszak Skowronek jest za stary... A na wilkołaka tak długo każesz mi czekać! Nie możesz pisać czegoś takiego i kazać mi czekać! Ja się umrę z niecierpliwienia!
Kornelia ma takie chody... Ciekawe, czy gdyby i mnie lubiła, a byłabym beznadziejna w lataniu (nawet siebie nie czaruje) to czy bym się dostała? Hmmm... Chociaż pewnie wszyscy faceci uciekaliby z boiska, gdyby dowiedzieli się, że jestem Mika Foggy... To może być problem.
Eee.... Mają własną służbę. I jeden ze służących psikną w Nelę bitą śmietaną w twarz, a później lizał ją po nosie... To trochę niehigieniczne... Dobra. Przyznaje! Jestem zazdrosna!
"– Często liżesz innych?
– Sporadycznie."
Znów umarłam! Kocham! <3
Wow... Też bym chciała mieć taką ekipę sprzątającą!
*Myśli*
Albo lepiej nie... Nie lubię, gdy ktoś obcy rusza moich rzeczy.
Mój skarb!
Tommy jest taki słodki! <3 Te jego jednoznaczne erotyczne komentarze :3
Dziwne rzeczy się dzieją... A ja myślałam, że pająk z małymi pajączkami za moją szafką był straszny...
Rozdział był wspaniały, fenomenalny, wszechwspaniały, kongenialny, zjawiskowy, bajeczny i apolliński!
Życzę morza weny, góry pomysłów i mnóstwa czasu wolnego!
Bussis! :3